A JAK JUŻ SIĘ USTABILIZUJĘ LEKAMI? A JAK JUŻ JESTEM W TERAPII DWA LATA I NIBY BYŁO SPOKO, ALE JEST REGRES? NIBY ROZUMIEM ALE DALEJ JAKOŚ TAK NIE TAK... CO MAM ROBIĆ???

 A JAK JUŻ SIĘ USTABILIZUJĘ LEKAMI? A JAK JUŻ JESTEM W TERAPII DWA LATA I NIBY BYŁO SPOKO, ALE JEST REGRES? NIBY ROZUMIEM ALE DALEJ JAKOŚ TAK NIE TAK...

CO MAM ROBIĆ???

Po pierwsze, depresji czy stanów depresyjnych nie wyleczysz tak o, tak raz na zawsze, że zapominamy i nie było tematu. Tzn może jakieś takie drobne tak, ale ja tu mówię o DEPRESJI.

Mam wrażenie, przeczucie, że z depresji wychodzi się całe życie. Nawet jak już nie jestem na lekach, już po terapii, to muszę ciągle dbać, rozwijać, pilnować, szanować siebie. Nie wątpić, słuchać siebie, reagować na potrzeby swoje i wierzyć w sens.

Jeśli jesteś i na lekach i w terapii już kilka lat, jeśli czujesz, że stoisz w miejscu, że coś nie działa, mówisz, że leki nie działają, że terapia nie działa... Zmień lekarza. Opowiedz wszystko. Niech specjalista spojrzy na Ciebie z innej strony niż ten dotychczasowy. Niech spojrzy na świeżo, niech dostrzeże to co do tej pory wszystkim umykało.

Pytasz ILE RAZY MAM ZMIENIAĆ LEKARZA I TERAPEUTĘ??? Ja mówię - do skutku. Oczywiście nie rezygnuj po czterech spotkaniach, daj czas na poznanie się. Jeśli nie zatrybi, szukaj dalej. Ja sama też szukałam. Znalazłam.

SAMO NIE PRZEJDZIE. Jeśli jesteś w terapii, na lekach - samo nie przejdzie. Leczenie wymaga współpracy od Ciebie. Współpracy z terapeutą, stosowania wskazówek psychiatry. Samo nie przejdzie. Zaangażuj się w siebie.

Ja też siedziałam z założonymi rękami i czekałam aż samo się zrobi. Nie zrobi się. Dopiero jak zechcialam się zaangażować w terapię, słuchać lekarza, to zaczęło trybić.

Można czekać na starym przystanku na pekaes, ale on nigdy nie przyjedzie, bo zmienił trasę, ale ty nie wysilisz się żeby sprawdzić. Tylko czekasz. Bo przecież tu jest przystanek. Tu jest stary znak z autobusem.

Ps. Kasia, dzięki za podzielenie się rozkminą, która zainspirowała mnie do tego tekstu.