Jesienna depresja trwa cały rok



Mam wrażenie, że ostatnio najczęstszym co słyszę od ludzi to: "chyba mam jesienną depresję".
Dziwnie się tego słucha. Kiedyś być może sama tak mówiłam, każdy dołek kwitowałam hasłem "mam depresję". Teraz, kiedy faktycznie wiem, że mam tę depresję, kiedy leczę ją farmakologicznie i terapeutycznie, trudniej mi powiedzieć "mam depresję". Trudniej słyszeć też, kiedy ktoś gorsze dni nazywa depresją.



Wyszłam wczoraj z pracy w iście jesienno depresyjnym humorze. Widać to było po mnie z kilometra. Wyszłam o wiele wcześniej niż powinnam. Nie dałam rady już. Chciałam do domu. Do mojego pokoju. Do zasłoniętego okna. Do fotela przykrytego ogromnym różowym kocem. Do książki. Do mojej kawy. Do moich płyt. Do różańca z Jerusalem.

Słyszę, jak ktoś woła moje imię. Odwracam się, a na ławce siedzi mój znajomy. Nie spodziewałabym się go w tym miejscu. Zapytał czy usiądę na papierosa.
Usiadłam bez słowa. Wyciągnęłam papierosa i zaczęłam palić.
Zaskoczyło mnie w tym wszystkim to, że on nie zaczął od pytań dokąd idę, co u mnie, od sztucznego entuzjazmu. Zaskoczyła mnie szczerość. Siedzieliśmy sobie paląc te szlugi, doskonale czując jesień w powietrzu.
Powiedział, że wraca ze sklepu muzycznego i usiadł sobie na chwilę pomyśleć o życiu.
Wiedziałam o czym mówi. Wiedziałam też, że on wiedział, że ja to kumam.

Pogadaliśmy chwilę o codziennych wątpliwościach, rzeczach które nas przytłaczają, wyborach i o tym, jak jesień weszła w nasze życie na dobre.

Pomyślałam sobie, że ta pora roku ma w sobie coś przygnębiającego. Zwykłe stany depresyjne jesienią się zaostrzają. Ja u siebie wyraźnie to dostrzegam. Wiem, że nie tylko ja. Po prostu jesteśmy świadomi smutku, który spływa na nas, który nas oblepia i trzyma się kurczowo.

Jak to jest, że uwzięliśmy się tylko na jesieni. Zimą ta depresja mija? Może tak być. Zimą są święta, czas rodzinny, pełen miłości, wiosną wszystko budzi się do życia, lato to czas urlopów, relaksu... Tylko jesień taka smutna.

Jesień może trwać cały rok i te kolory, i uroki innych pór roku niczego nie zmienią.

W depresji jesień trwa cały rok. Zimą przytłaczają Cię spotkania rodziny, rozmowy z ludźmi, których tak naprawdę nie znasz, którzy Ciebie nie znają. Wiosną wszystko się rodzi a Ty masz w środku pustkę. Dobija Cię to. Ludzie się zakochują a Ty od ludzi się oddalasz. Latem, urlopy, wakacje a Ty rozpaczasz w środku na samą myśl o odpoczynku. Nie umiesz odpoczywać. Męczy Cię myśl o tym sztucznym oderwaniu się od codzienności, udawanie, że uwalniasz się od bólu, bo jedziesz nad morza czy w góry.

W końcu przychodzi jesień, w której masz prawo czuć się gorzej, bo wszyscy mają "jesienną depresję", ale ty nie czujesz się gorzej - czujesz, że zdychasz.

Komentarze