Bywają dni kiedy się boję, że ona mnie zabije.


Polecę cytatem z Małego Księcia - mojej ukochanej książki: "Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu." Pozwolę sobie jednocześnie go sparafrazować i napiszę, że NAJSTRASZNIEJSZE JEST NIEWIDOCZNE DLA OCZU. 
Kojarzycie górę lodową? Znad wody widać jej małą część. Praktycznie cała, potężna bryła, jest ukryta. To samo jest z człowiekiem.
Napiszę kilka słów o tym, co mnie ostatnio dotyka, po to, żebyście przez ten pryzmat spojrzeli na swoich bliskich, osoby być może w depresji, może też na samych siebie.

Od sporego dla mnie czasu chodzę na psychoterapię i biorę antydepresanty plus antydepresanty nasenne. To wszystko pomaga mi dojść do siebie. Widzę zmianę. Dzięki temu pracuję nad sobą, rozwijam się wewnętrznie i poznaje bardzo ukryte zakamarki mojego umysłu. To jest wspaniałe.

To mi pomaga i czuję to. W porównaniu do czasu przed terapią i przed lekami jest o niebo lepiej. Pisałam już o tym. Tamten czas porównuje do piekła. Dla mnie to było piekło. 

Teraz otwieram się przed ludźmi, normalniej funkcjonuje, więcej piszę. Trochę wracam do życia. Z zewnątrz wszystko wygląda wspaniale. Jest grupa ludzi którzy myślą, że wygrałam w życie i mam wieczną frywolną sielankę. Mam? Nie. A chciałabym.

Czy piekło ustąpiło nieodwracalnie? W żadnym wypadku. 

Każdy ma gorsze dni. Każdemu zdarza się bezsilność. Ja to wiem, ale kiedy mnie w czasie leczenia dopadają takie dni, to ja wtedy panikuję okropnie i przezywam nieziemskie katusze. 
Każde gorsze samopoczucie przeraża mnie. Boję się, że mój stan się pogarsza, boję się, że to sprzed leczenia wraca, boję się, że nie umiem żyć. Boję się, że nie mam nic, jestem pośrodku niczego i nic się nie zmieni. Boję się, że nie mam po co żyć. Boję się, że podczas takiego stanu, kiedyś będę bardzo chciała umrzeć i umrę. A tak naprawdę nie chcę. Nie w ten sposob.
Ten stan jest o tyle zły, że nie można się nim z nikim podzielić. Zalewam się łzami, skręcam się w bólu, wbijam sobie paznokcie w rękę do krwi a nikomu nie powiem. Bo i tak nikt nie zrozumie, bo nie chcę nikogo martwić, że mi gorzej. Nie chcę nikogo sobą zajmować.

Teraz o tym piszę, to możecie pomyśleć, że jest tak, jakbym mówiła. Może i tak, ale ja to piszę już po wszystkim. Z dystansem. To też inaczej. 

Najstraszniejsze jest niewidoczne dla oczu. Dlatego nas dziwi kiedy gwiazdy sceny muzycznej czy rozrywkowej popełniają samobójstwo, potem okazuje się, że to depresja. 

Dajcie sobie czasu, traktujcie się cierpliwie. To jest przejściowe i to jest kłamstwo naszego mózgu. Ja wiem, że moja głowa mnie oszukuje takimi stanami, ale to jest trudne. Uważajcie, kiedy będzie kogoś z Was tak oszukiwała, żebyście nie poszli w to kłamstwo.

Bardzo was proszę, uważajcie na siebie nawzajem. Nie pozwólcie jej nikogo zabrać. Bądźcie cierpliwi. 

FB POKOLENIE DEPRESJA

Komentarze